Pieśń do dróg , którymi kroczymy co dzień ...
Miłośc czoło unosi dla
nowych pulsów i uczuc
usuwa z powiek mgłę nocy
I wizje innego myślenia
zbyt bezpiecznie w tej drodze
bez zbędnych formularzy
bez ciężkich bagaży
Podnosi dłoń do drugiego człowieka
a prądy płyną strumieniem
dzień zamienia wyostrzony
na wszelkie widzenia życia
i ukazuje nowe wibracje
Zbyt jasno jej koronę oddano
by z nieba cnót swoich spojrzała
na nas
w ten na moje dziś i twoje dziś
wizja jej już nastała
Zasiewa sie ziarno wielkiej
rozumności ludzkiego istnienia
i miłości w człowieku nasienia
Wybaczcie ci którzy jasności
nie dostrzegają zbyt zadufani
zbyt zaślepieni w ciemnosci
Ona wśród uczuc błądzi lecz
nie jak ślepiec potyka swe stopy
ona wciąż poszukuje
ciebie wśród porannej słoty
Deszczem tchnie znaki po twarzy
i zmywa troski cierpliwie
gniewem drży w ramionach
by miejsce ukazac czułości
W radości dłoń ci podaje i spojrzy
do śmiechu koniecznie
bez ironi i złości
A kedy złośc w tobie widzi
pozwól jej biec w pędzie
po plaży niech się potyka
niech ledwo powstanie
Niech znów deszcz ciało jej zroszy
niech gubi słowa
na prędce popełnione błędy
niech będą kierunkiem na nowe
lądy
Nikt nam grzechu nie przypisał
do istnienia
w czystości się zrodziliśmy
w czystości niechaj pozostaje
nasz cel widzenia
Josno.
(15.04.2011)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz