same wyskoczyły z samochodu.: Mamo damy sobie rade,nie musisz nas zaprowadzać.. Powiedziała córka,a Mati na to: jasne,ja mogę iść sam do szkoły. jestem przecież już duży! I pomaszerowały wesoło do szkoły!!
Szczerze? Wzruszyłam się,naprawdę. Nie myślałam,że będę tak dumna ze swoich dzieciaczków. Efekt wart był czekania. To wielki sukces moich dzieci,że tak świetnie się zaklimatyzowały w obcym otoczeniu
...wsród obcojęzycznych dzieci,gdzie przecież nie umiały powiedzieć ani jednego słowa. Po zaprowadzaniu małego ''na siłę'',bo z wielkim rykiem, całymi dniami,nie chciał od nas się oderwać...
Bywało tak,że zasypiał w szkole na podłodze z tej wielkiej rozpaczy,i spał tak ponad godzine zawsze, i żadna pani go nie ruszała,do czasu aż mu nie przeszło..
Córka ma 11 lat,ale też wcale nie było jej łatwiej,a właściwie gorzej się klimatyzowała niż mały. Tęskniła za polskim nauczaniem,za przyjaciółmi,za odrabianiem ''polskich lekcji''. Hmmm... po dzisiejszej postawie naszych szkrabów zrobiło mi się tak starsznie wesoło..jestem z nich naprawdę dumna!!!
Warto naprawdę warto było to wszystko przejść. Poza tym ,no cóż,po ostatnim zebraniu rodziców,byłam jak w skowronkach. Nikt nigdy nie wychwalał tak moich dzieci, że są grzeczne i takie zdolne: owszem córka ''bzdyka'' się z kolegą,który jej dokucza,ale pani nie będzie się wtrącać,mówi,bo to przecież dzieci!!! Mają prawo do własnych zdań,kształtują swoje osobowosci!! A do nauki to absolutnie,absolutnie ,nie ma sie do czego do czepić,choćby bardzochciała. Moje oczy rozszerzały się coraz bardziej ze zdiwienia! Nie spodziewałam się takich opini,szczególnie zdania,iż dzieci są'' bardzo grzeczne i uczynne''!!ha grzeczne!! Córka jest najlepsza w grupie!! ma zadziwiajace wyniki! Ona chce wszystko najlepiej zrobić,jest koleżeńska,ciągle się zgłasza,organizuje lekcje. Pani jest pełna podziwu ,jakie mamy dzieci geniusze!!!
A mały ma przepiękny głos!! Śpiewa i recytuje juz wiersze,a ma 5 lat!! Napradę po tym zebraniu wyłam jak bóbr!! Piękne są takie chwile,napradę i warto było przejść te trudne poczatki,by dzieci
odnosiły wspaniałe sukcesy. Mają teraz swoich przyjaciół. Córka chodzi na fitness i na zumbę,z koleżankami założyła zespół muzyczny,czasem chodzi na jazdę konną ..mały umawia sie z kolegą na grę w piłkę,chodzą do biblioteki..
heh ..zamyśliłam się.. No właśnie,bo jak to właściwie jest- z tą mentalnoscią Holendrów? Obserwuję ich zachowania... i doszłam jedynie do wniosku,że są(,nie wszyscy oczywiście,bo to nie reguła)
ale co niektórzy strasznie nierozgarnięci. Bo oto np. nasz ukochany sąsiad Michael,pozdrawiam cieplutko!,bardzo często gubi telefon i wtedy wszędzie go szuka,a kiedy ukradli mu rower,a w przeciągu 3 tygodni następny, płakał jak dziecko!
Tak,bo ten drugi rower był dla niego bardzo,bardzo ważny! Miał go 12 lat, często smarował mu siodełko jakimś tam ,brązowym paskudztwem. Nie wiem co to było,ale przypominało chyba wosk.
Efektem tych kradziezy,szczególnie ukochanego roweru,było pójscie na chorobowe ! Michał zamknął się w pokoju i rozpaczał! Trwało to następne trzy tygodnie! Zadziwiające,ale cóż. Michael jest bardzo wrażliwym człwiekiem,muzyk z wykształcenia,gra na bębnach... uwielbiam jego muzykę! A pracuje na budowie, u bratowej!! Ogólnie wypowiada mnóstwo słów, o tym np.,że nie projektuje swojego ogrodu, bo nie będzie myślał i skupiał się na przyszłości,bo przecież liczy się teraz,ta chwila ,ten czas.. Po co ma się skupiać na czymś, skoro może być co innego. Jednak ostatnio pół godziny stał i zachwycał się nad kwitnącym krokusem!!! Wspaniale odmienny dla nas człowiek i bardzo pozytywna osoba!
Poza tym przemyślając te wszystkie wywody,jak to właściwie jest,że w Polsce ledwo nauczymy się języka angielskiego czy niemieckiego,a tutaj przeciętny,wcale nie uzdolniony zbytnio Holender, z łatwoscią
włada kilkoma językami naraz tak np. 90% Holendrów zna angielski. Także znajomość języka niemieckiego (ok. 60%) i francuskiego (ok. 25%) znacznie ułatwia Holendrom życie. Często przeciętny,
niewyróżniający się specjalnymi zdolnościami Holender zna kilka języków. hmmm. tylko zazdrościć Michael i jego bracia władają z łatwością angielskim,niemieckim,hiszpańskim i francuskim,nie wspominając o holenderskim!!
I śmiał się ze mnie,heh... ze jak to możliwe,że ni w ząb z tym holenderskim...a on to już łapie pojedyncze słowa polskiego... a mówią ,że język polski jest taki trudny, coś mi tu nie gra z tą nauką..
Pozdrawiam serdecznie wszystkich!
Ech,zapomniałam dodać,że dzisiejszy dzień w Holandi jest wspaniałym dniem dla Przyjaciół,a z tej okazji dzieci miały święto w szkole,luzne lekcje,ciastka,chipsy i baloniki serduszka dla wszystkich!!! Przyszły ogromnie zadowolone!! i ciepło 20 stopni! Piękny dzień!!
OdpowiedzUsuń