czwartek, 14 czerwca 2012



LIST DO KUZYNKI

 Napisany pod wplywem natchnienia po przeczytaniu ksiazki ''Niebezpieczne zwiazki'' P.C.Laclos  


-O ZDARZENIU LILIDONNY ,(takie tam sobie serca rozterki )

''Pisze w pospiechu,(wybacz wiec wszelkie niezgodnosci z pisownia i wypowiedzia kochana)
a dlonie drza mi,gdyz pragne napredce wyznac ci ,co mnie trudzi!

Dzis sie rzecz miala niezwykla,o przyjaciolko nad wszystko uwielbiana,
dzis siè rzecz miala niebywala!
Szlam ja zwyczajnie swoim juz wielkim przyzwyczajeniem na wieczorna wyprawe do dworu ,by ciotce sposobnosc zrobic w odwiedzinach,tak ona uwilebia nasze pogawèdki codzienne,rada wiec jestem,ze choc troche ulzyc moge w jej tak slabym juz sercu.
Szlam zatem w tajemnicy,nie mowiac nic nikomu,a jeszcze gotowa Pani wypytywac co i jak,zatem w pospiechu wymknelam sie z domu..

Lecz kochana kuzynko! Nie dotarlam tam wcale! Do teraz jeszcze serce mi migoce tak ciezko i nadal sie czerwienie,jak jakas podlotka!-niebywale! przyznam ,ze owych uczuc jak do tej pory nie doswiadczylam ja jeszcze wcale.
Otoz tam nad jaworem,tam ,gdzie z Elzunia kaczki puszczalysmy w trawie,pamietasz?
alez alez nie o tym! Zaraz ci szczegolowo wszytko opowiem.
Schodze ta sciezka waziutka,co jeszcze z kamykow za czasow wujaszka wykladana byla, a dalej odciecie na polane i juz tam kieruje kroki prawie,
gdy nagle zza drzewa Mscislaw szanowany sie skrada,mial cel wyrazny,gdyz zmierzal ku mnie,choc zaczal przepraszac,ze niby przypadkiem tak sie przechadzal.
Wnet skoczyl ku mnie zwawo,az sie przeleklam,ku moim dloniom, jal je calowac jak jaki szaleniec..
A ja co  kuzynko kochana? ano nic! Zaczelam szamotac sie na wszytkie strony i z objec sie wyrwalam. Czym predzej co sil w nogach bieglam pedem przed siebie,az w tym pospiechu stopa niehybnie zaplatala mi sie w falbany i i runelam oj ja nieszczesna na ziemie..ale po chwili oprzytomnialam i tak to ucieklam.Teraz wspominam te moja przedziwna reakcje i wstyd wielki przyprawia mnie o nielada migrene..jakze jak lania sploszylam sie wielce i o niczym innym myslec nie poprzestaje,ino o wstydzie i o niczym wiecej..

A ten kawaler kuzynko droga to nikt inny jak Mscislaw z odwiedzin wracal,lecz najzupelniej wiedzial,iz czasem w tajemnicy urzadzam sobie ta droga przechadzki.. Ach wiesz jak ja uwielbiam przyrode,a owe miejsce darze szczegolnym uczuciem..
I tak to kawaler musial zaczaic sie na mnie. Wiem o owym  zdarzeniu stad,iz guwernantka wyznala mi,jak przypadkiem uslyszala rozmowe woznicy z  szanowanym Panem,ktory widzial Mscislawa jak z odwiedzin wracal mniej wiecej o tej samej porze..Ponoc zamowili nawet ze soba slow kilka..
Och kuzynko kochana! Nawet  nie wiesz jaki ja mam teraz klopot i wielka rozterke..
Otoz szalenstwo kawalera musialo  znaczyc,iz rowniez oszalalo jego serce! Otoz wiesz ,iz to dla mnie cien dawno zapomnianej nadzieii..
..
Och przyjaciolko,jakiez ja mam szczescie,ze tak swobodnie moge ci wyznac wszelkie me rozterki,gotowabym byla jeszcze nabawic sie groznej migreny albo co gorsza nie wyleczalnej goraczki!..Czemu te zawilosci serca sa takie niezrozumiale? dawniej,gdy o owych uczuciach nie mialam pojecia,wszystko wydawalo sie takie proste ,gdysmy razem  pudrowaly noski,gdy bylysmy male. Wyrazam kochana nadzieje,iz u ciebie  w zyciu weselej..
Przyznam ci w tajemnicy jeszcze rozradowana,gdy z nim przez moment bywalam-jakze radosnie poczulam na duszy,gdy me dlonie ujal w swe delikatne dlonie jakby ma dusza ku niebu wzleciala!
Na koniec kochana kuzynko i przyjaciolko droga pragne zaznaczyc w swym liscie nadzieje,ktora sprawiala,ze w sercu zrobilo sie  weselej!Nagle jakos  tak lzej rowniez bywalo i nagle smiac sie radosnie tak chcialo!!

Koncze juz ,bo jeszcze odpisac musze cioteczce,gdyz  winna jestem wyjasnienia czemu na umowione spotkanie nie dotarlam,a juz wnet polnoc i ksiezyc wysoko na niebie...
Kuzynko z niecierpliwoscia oczekuje  twej odpowiedzi ,byc moze doradzisz mi ,co poczac mam dalej ,wiesz jak cenie twoje zdanie.Z przejecia dzis chyba oka nie zmruze..'

Ps. Bardzo jestem ciekawa,jak zakonczyl sie u was spor sasiedzki kochana,opisz mi prosze co u ciebie. Twoja Lilidonna.''

2 komentarze:

  1. Oj, jakzebym byla rada choc minimalna czasteczke nadzieii posiadac,iz kiedys zaszczyca mnie, nie tyle w umiejetnosciach jak i w talencie, takie zdolnosci pisarskie jak Montgomery...

    OdpowiedzUsuń