czwartek, 17 maja 2012

Joseph Conrad Iść za marze­niem i zno­wu iść za marze­niem, i tak zaw­sze aż do końca.


Dzis jest jeden z takich dni,ktore uwielbiam,dzien,ktory mimo swojej zwyczajnosci, swojego plynnego tykania zegara poprostu trwa, i mimo pragnien do roznorodnosci, do pracy i spotkan z ludzmi chocby tylko przelotnie,chocby tylko ze zwyklym ; hoi,wlasnie po to,by cos odmiennego zaistnialo,mimo tego dzis  moj ukochany dzien stukania i rozmyslania..
Odbiegam od mysli ,ze musze wstac o 3 rano,bo na 4 do pracy,ze ledwo utrzymuje dlugopis,a dla dloni nawet zbyt wielkim wysilkiem jest stukanie w klawiature. Ale po porannej kawie,ktora dzis jakby sie przeciagla ,rozbudza mnie powoli, po niej w swoim rozmyslaniu w tym byciu ; ugotuje pyszny obiad. Na pokrzepienie duszy,tak mowia.
Potem o ile pogoda sie nie zmieni,na spacer do parku. Dzis trzeba napisac to i tamto,wazne by poprostu utrzymywac sie w swoim przekonaniu,w swojej obranej drodze do zamierzen ,wszelkie twierdzenia : to sie nie uda  ! Wszelkie tego typu twierdzenia nie sa juz dla mnie, byc moze dojrzalam do tego faktu,byc moze ujrzalam,ze wszytko co zmienilam w swoim zyciu bylo ogromna sila woli i samozaparciem w dzialaniu, samo przekonanie poprostu wbilo sie we mnie  i dobrze, tak powinno byc,chociaz ono jest niepodwazalne,jest takim dlugim oddechem i ulga  w sytuacjach,gdy cos idzie na opak. Przekonanie ( jak kto woli :wiara) kaze zamknac oczy, wziasc trzy glebokie oddechy i do pracy, wziasc sie do realizowania zamierzonego celu,bo wszystko co osiagamy to nasza i wylacznie osobista praca,nie sasiada,meza,przyjaciolki czy dzieci. Kazde nasze ciche postanowienie,ktore zamierzamy spelnic( oczywiscie mowie o tych pozytywnych zamierzeniach) jest nasza osobista praca nad soba. I chyba tak wlasnie traktuje te wpisy tutaj, wiem moze sie to wydac samolubne,jednak wierze w to,ze jesli mnie sie uda zyc w szczesliwosci, to uda sie tez moim bliskim spelniac marzenia,to uda sie rowniez i tobie, to jest jak kolo,ktore tylko wystarczy uruchomic..
Tymi argumentami,ktore zdaje sie dyktuje moje przekonanie,tak na ulge,ze teraz mi zle,teraz nie jest latwo ,ale wystarczy skupic sie na swoim celu, po to tu jestesmy, ja jednak lubie jak ujawnia on sie sam,naturalnie,tak jak moje zycie, nie lubie zmian,ktore same burza mi codziennosc. Lubie wprowadzac je sama,wtedy nigdy nie jestem zdziwiona,jestem naturalnie zaskoczona, jakie zycie jest piekne,gdy mamy nad nim choc czastke kontroli,wtedy jestem szczesliwa.
Jednak to nie jest tak,ze nie lubie milych niespodzianek,alez uwielbiam! Zawsze jednak wiem,ze gdy ja sie upieram i ciagle cos nie wychodzi,ciagle cos nie wychodzi,wtedy sobie mowie juz po czasie,gdy naprawde czuje sie zle: No dobra,jesli nie to,to wiem ze objawi sie cos bardziej cudownego,cos co przerosnie moje najsmielsze wyobrazenia. I czuje sie naprawde szczesliwa.. I wlasnie tak zaczelam traktowac swoje zycie, kazda sytuacje mozna przemienic jeszcze w piekniejsza.., ale jesli ktos skupia sie na negatywach,to i negatywne do niego przychodza, czy w slowach ,czy w sytuacajach, kazde nasze myslenie i dzialanie dziala na przyszle dni ,to jest jak kolo,ktore wraca..  Kiedy trzymalam w dloniach moj tomik poezji,po ukonczonym spotkaniu z ludzmi,  moja siostra zapytala mnie: co jest? czemu nie skaczesz z radosci, czemu nie cieszysz sie ze wszytkim sie podobalo?   Ale ja sie ciesze odparlam ,jestem szczesliwa,ale kochana ja wiedzialam ,ze tak bedzie, poprostu nie jestem zdziwiona, jestem jednak zaskoczona jakie to cudowne uczucie  spelnienia po tylu miesiacach. To jakby przez moment byc kims o kim sie zawsze marzylo.
Dzis wiec, choc na moment powracam do swoich zamierzen ( marzen) i wylaczam sie totalnie. I wszystkich podroznikow  zycia,,ktorzy przemiezaja niezmierzone krainy czlowieka oraz swiata pozdrawiam serdecznie ,bo czlowiek jest niezmierzonym swiatem...



Za­nim marze­nie się spełni, Dusza Świata prag­nie pod­dać próbie to wszys­tko, cze­go nau­czyłeś się w drodze. Jeśli tak czy­ni, to nie po­wodu­je nią złośli­wość, ale chęć, byś zgłębił nauki, których doświad­czasz idąc tro­pem marzeń. I wte­dy właśnie większość ludzi wy­cofu­je się. W języ­ku pus­ty­ni to tak, jak um­rzeć z prag­nienia w chwi­li, gdy na wid­nokręgu wi­dać już pal­my oazy. 

4 komentarze:

  1. nie cofa się 5 minut przed dokonanym cudem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a kto tu mowi o cofaniu sie? po jednym spelnionym marzeniu,marzymy o nastepnym i nastepnym,chocby takim malutkim... a wtedy zycie staje sie cudem i radoscia sama w sobie.

      Usuń
  2. Ale bóle mięśni choć trochę minęły?
    O marzeniach natomiast chwilowo nie mam ochoty nawet rozmyślać. Zdecydowanie mam kolejny rok stania w miejscu. I wiem, że to nasza wina, niczyja inna, ale ruszyć się nie mogę. Może się od Ciebie zarażę energią?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bole nie minely,przeciwnie i siniakow sporo sobie narobilam,ale jak sie pokazalo tak sie ma, a co do energii,no coz przyznam szczerze,ze z calej mocy staram sie ja utrzymywac,pewnie te moje posty zamieszczane od czasu do czasu rowiez sa po to, by mnie wskrzeszaly i przypominaly co nie co.. faktem jest jednak Tanyu to,ze na czym sie najbardziej skupiamy na codzien ,to sie umacnia i pojawia sie w naszym zyciu.. warto wiec skupiac uwage na tych fajnych sprawach,zamierzeniach ktore nas ciesza gdy sie spelniaja,chocby te male..czyz nie?

    OdpowiedzUsuń