Milosc heh milosc...
Skolidowaly sie dni w ziemskie interreakcje ludzkie
i ludzkich tlumaczen, bzdurnych absurbacji i znaczen
po bezlitosne gesty i slowa...
Heh od nowa, od nowa, milosc od nowa!
niechaj ujawni zródla wytrwale
swoich uczuc i dzialan w chwale!
Koniec z poczatkiem sie znaczy,
któz milosc w cierpieniu tlumaczy!
Nie karz mnie karac za omdlale znaki
i kroków bladzacych w mgle sie miotajac
bez wszelkich promieni w szarosci zadumy,
nie karz mnie tonac po dni swe ostatki...
Alez zamieni mnie slad wiecznej radosci,
co krazy skowronkiem nad szaroscia ziemi
i ja przebija w zywota istnieniu
po tysiackrotne istnienie milosci!!!
Zycie jakze wielkim nas czerpie strumieniem
i z siebie wykrzesza uczuc poklady,
raz madrze, raz w glupocie na braki skazuje
z czlowieka z nicosci w dni ulotne wpatruje.
Niechaj juz sam los i ówczesny zywot
odmienia w milosci i zgode buduje!
Josno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz