niedziela, 15 maja 2011

Zycie jest piekne, Panie...

''Zycie jest piekne, Panie,
i chce je zrywac,
tak jak zrywa sie kwiaty o wiosennym poranku. ''
— Michel Quoist



Nowe racje nastaly,nowe znaki,nowe radosci,nowe milosci sie rodza... DNI wcale nie umkna naszym oczom, drogi sa jak tajemnicze mapy w poszukiwaniu skarbow.. Dawno juz spostrzeglam,ze na swej drodze spotykam badzo fajnych, optymistycznych ludzi, ktorzy gdzies w jakiejs swojej chwili dojrzeli do tego ,by rozumiec sile szczerej beztroski.. Czytalam gdzies ,ze obserwujac ludzi i ich zachowania  wokol siebie, odzwierciedlaja oni to,jak sami kiedys sie zachowywalismy... Od tego czasu bardziej jakby rozumiem
osoby ,ktore sa obok mnie,a szczegolnie moich bliskich.





Kazda moja wizyta w Polsce konczy sie jakims narastaniem niesmaku,a nawet zamartwiania,co bierze sie z narzekania osob o braku tego..,czy tamtego.. Uwielbiam moj ogrodek W Polsce,nasze mieszkanko,
w ktorym tyle lat cos naprawialismy,urzadzalismy,pracowalismy,malowalismy wlasnymi rekami,wlasciwie wszystko robilismy tam sami... Ciesza mnie kwitnace truskawki,ktore podczas mojej nieobecnosci
zarosly ogromnymi chwastami.. Uwielbialam rzucac sie w wir pracy nad oczyszczaniem ukochanej ziemi,by rosly smaczne owoce.. Teraz cudnie kwitly jablonie... Maliny zaczely dziko rosnac...Trawa  przekroczyla wyznaczona wysokosc... Uwielbiam ten nastroj...i wszelkie prace nad okielznaniem chocby ulamku ziemi... Pogoda tez byla cudna,moglismy siedziec do 1 w nocy na podworku podziwiajac gwiazdy i wesoly ksiezyc... Czulam ,ze moja rodzina jest czastka tego miejsca juz na zawsze... Jednak kiedy zladowalismy o 2 w nocy z powrotem w holenderskim domu, odetchnelismy z ulga..
Nareszcie u siebie, na wyznaczonej drodze, na spelnianiu marzen, na wzelkim otwieraniu sie do swiata i do drugiego czlowieka,tu nie stoimi w miejscu, rozne sytuacje zmuszaja nas do ciaglego rozwijania sie i to jest fajne,to daje ogromna satysfakcje... Moj punkt widzenia na pewne sprawy odnalazl inne,roznorodne widzenia czlowieka... Kiedy po omacku wstalam  nad ranem pragnac goracej kawy,moim oczom ukazala sie kartka przyklejona do kuchennych drzwi: 
                                     Joanna,Mateush,Klaudia and Waldek: WELKOME  HOME!!!...
Tresc tego listu rozweselila mnie na dobre... Kochane miejsce, radosci,tutaj ciagle sie smieje,zycie jakby plynie weselej,... Powitanie przez Michaela,sasiada bylo cudnym prezentem... Kiedy sie pojawil,reszte dnia spedzilismy na ''gadaniu'',powiedzialam mu o moich odczuciach do Polski: z jednej strony tesknie za  naszym domem,z drugiej,po takich wizytach dlugo nie moge pozbyc sie zamartiwania,narzekania,wrecz ''dolnych'' pokladów emocji,ze nie dam rady...ze mam problemy, ktore w Polsce nigdy nie mijaly,wrecz ciagle narastaly,gromadzily sie, praca na dwa etaty mojego meza,czesto spal tylko po 4 godziny na dobe i ciagle malo pieniedzy,ktorych nie starczalo na oplaty,bo pracodawcy poprostu nie placili,nie wspomne ,ze prace te czesto odbywaly sie bez umow.. Tak, wspomnienia naszego zycia w Polsce...
Jakis tydzien temu moj maz wyladowal w szpitalu, rysa na sercu, jakies tabletki,oszczedzanie sie,jak najmniej pracy,zero stresu,do kontroli..Juz jest lepiej.. Kochani mamy tylko 29 lat,mowie tylko i az,bo po przebytych juz zmaganiach sie z zyciem... Kocham polski kraj,ale nie kosztem zdrowia moich bliskich...
Michael powiedzial,ze czas na swobodniejszy oddech,radosne  spostrzezenia,weselsze zycie pelne odkrywania cudnych emocji.. Tak naprawde tutaj dopiero odnajdujemy swoje potrzeby..zainteresowania.
I dlatego to jest tutaj piekne,roznorodnosc tego kraju,tolerancja obcokrajowcow... ( wyobrazcie sobie,ze w naszym rodzimym miasteczku w Polsce,ktos widzac zolte rejestracje samochodu,oplol nam auto... przemilcze  to zachowanie).. Wracajac do dalszych spostrzezen,Michael podsumowal: U nas w Holandii mowimy tak: jesli czegos bardzo chcesz,rob to,po prostu to rob i juz...
A jesli chcesz usmiech: dasz usmiech w kazdej chwili swego zycia,a dostaniesz usmiech ...  Tego zycze wszystkim moim rodakom...







Kiedy zblaknie me serce


nie smuc sie ukochane drzewo
zdolam cos zaszumiec
zdolam dotchnac lisci
stopami stapnac w bloto


nie smuc sie poranku mily
znow wybiegne boso
do celu swych marzen
znow wspomne w zeszycie
dni kochanych zdarzen


nie smuc sie moj luby
pod twoim spojrzeniem
bede z wiatrem ulotnym

pragnieniem

Josno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz