Rozwód jest ciężką sprawą,przytłaczającą,nie ma mowy o wyjściu z tego bez szwanku,
nawet jeśli odbywa się wszystko polubownie to i tak nie ma znaczenia.Ból i tak istnieje.
Ból się pojawia,bo umiera nadzieja. Mówią,że nadzieja umiera ostatnia.
Jeśli ona umiera,pojawia się myśl,że nie ma odwrotu,choćbyśy bardzo chcieli,nigdy już nie zawrócimy.Bo jeślinie ma nadziei,że może się cokolwiek polepszyć pojawia się ból,który zalewa nasze serca,dzień po dniu,drąży ten ból i wrasta się na stałe.
Jest wtedy takie poczucie,że nigdy nie pozbędziemy się tej rany,do końca naszych dni.Można leczyć serce,uśmierzać ból radością,mówią,że z czasem wszytko mija.Nie mija,przynajmniej trudno to zauważyć,dopóki na nowo nie staniemy na nogach.
Rozwód wlecze się w nieskończoność,choćby minęły dwa miesiące,wydaje się,że minął rok.Chcemy jak najszybciej mieć to za sobą,choćby po to,by więcej tym nie myśleć i skupić się na czymś innym.Staramy się.Wyobrażamy sobie,że w naszych żyłach płynie szybciej krew,przepływa przez serce i wtedy oczyszczona przepływa przez ciało. I oddech.Możemy nauczyć się procesu oddychania,
bardzo pomaga w sytuacjach naprawdę stresowych. Przez myśl przechodzi,że..''i w cierpieniu należy odnależć sens i radość..''Trudno sobie to wyobrazić,ale przy kolejnym kroku,gdy ustalamy pisemne granice,odczuwamy pierwszy oddech ulgi.Oboje.Bo przecież coś można zrobić wsólnie,choćby przy pomocy kogoś innego. Wydaje się,że to jest droga,by dojść do porozumienia.
Niestety.To tylko wierzchołek góry lodowej.Trzeba teraz bardzo uważa,by nie przekroczyć granic swojej własnej przyzwoitości,by nie dać wyprowadzić się z równowagi i samemu nie działać w ten sposób.Granica jest bardzo,bardzo bliziutko. Dlatego następnym uczuciem,które w nas narasta,to uczucie,by jak najszybciej to się skończyło.To dryfowanie,bez celu,
po oceanie narzekań i obwiniania siebie nawzajem.Gdy nadchodzi data rozwodu,wraz z nią nadchodzi głęboki sen.Na krótko,ale jest.Upragniony,kochany,głęboki sen.Sen w tym momencie jest ukojeniem,błogosławieństwem dla naszych ciał i myśli.
Można wtedy spać dzień i noc,zapadać w sen o każdej porze dnia. Pózniej to się normuje,w zależności od organizmu,pomalutku wraca apetyt lub nie.. Proces rozwodowy to ciężki temat,który odciska stałe ślady w sercu.Bo już nigdy,nic nie będzie takie same,jak na początku,wtedy,gdy beztrosko się zakochujemy.My już nie będziemy tacy sami,bogatsi w smutne doświadczenia,
i ubożsi w radość,którą nam to doświadczenie zabrało
.Najgorzej jeśli pomiędzy dwojgiem nawet cisza jest męcząca.