niedziela, 4 listopada 2012

Ide,dzis ide przed siebie..


Gdzie idziesz?  pytam .. lecz nie uzyskuje odpowiedzi.
gdzie idziesz? powtarzam,lecz slowa odbijaja sie jak echo wsrod uspionych juz konarow drzew i szelestu jeszcze jesiennych lisci...
Ide..  slysze..lecz nic poza tym..
Ide..dzis ide...przed siebie.  i spogladam na wszystkie stony swiata i odbijajacego sie z nich swiatla..






nad glowa niebo pod stopami ziemia
mocne slady zbyt mile do  zniesienia


w dolinie rozkoszy  w bezkresach pozbawionych granic
otulonych miedzy jednym pocalunkiem a drugim
uspionym zbudzonym rozbudzonym
miedzy roztrzesieniem a spelnieniem
miedzy niebem a ziemia doslownie..
docieramy..wsrod rozkojarzonych iskier
do spojrzenia w sedno  namietnosci ...
nie pozbawia nas zludzen ze minie
ze uleci w powietrze zapomniana
gdy w oddechu potrzeby sie zgubi
gdy struny podrazni do wytrzymalosci
niech wiec nie mija niech zlozy swe sluby
ukoronuje zwyciestwem milosci...

nad glowa niebo pod stopami ziemia
i milosc.. jakze niewiele nam trzeba


                                                                                         




                                                                                                      Josno.









2 komentarze:

  1. Bardzo piękne...Idziesz przed siebie w wir namiętności? Piękne widoki..i ten stawik..

    OdpowiedzUsuń
  2. w wiry namietnosci...tak cos w tym jest.

    OdpowiedzUsuń