środa, 8 lutego 2012

Jesli w coś wierzysz, niepotrzebny jest żaden dowód. Jeśli nie wierzysz, żaden nie wystarczy./kto to pierwszy odkrył?/

Mroz siarczyscie skrzypi pod nogami,sune lekko po sniegu, choc zupelnie niedbale i wcale nie plynnie..
Bez niechcenia zazncza sie slad na bialym puchu.. mnostwo golebi lata nad glowami,pewnie wypatruja okruchow chleba..
Nadzwyczajniej w swiecie dzis czuje,ze zyje.. moze ten klimat  ,moze ten mroz,ktory przenika wszytkie komorki ciala az do szpiku kosci.. zbytnio nie jest zimno ,ale odczuwalne wlasnie tak,jak czlowiek powinien czuc,zimno powietrza,powiew wiatru,oszronione rzesy,piekace policzki,skrzekot mew i blask rozjasnianej chmury...
-Moze przejdzemy sie po parku? rzucilam swojemu towarzyszowi,ktory troche naburmuszony,bo jakoby nie mogl spac przeze mnie...
Bo ja, to juz jak sie do czegos dorwe ,to z takim zapalem,ze nie wazne iz zajelam sie czytaniem do samego rana.. Dawniej to potrafilam czytac bez ustanku...dzis mniej czasu na to. ... i tak to mi sie udzielila wlasnie owa do niedawna lektura  , ''Malowany welon'' w. Somerst Mougham,w ktorego wbilam sie wczoraj swoimi nazbyt wielkimi oczyma i nic a nic zaprzestac czytania nie moglam.. Dzis bardziej zywa i odczuwalna  na zewnetrzne bodzce swiata lecz jakoby w stanie zastanowienia... Dziwne,ze nagle wyrazniej zaczelam obcowac  z otoczeniem,a bol glowy przypaletal sie do mnie,upominal sie drugiej filizanki kawy..
To tak wlasciwie nad  wlasna refleksja, bo luty, to bardzo umocniony miesiac,( w koncu w lutym sie urodzilam)_gdzie chyba juz naprawde zaczynamy rozumiec,czego tak naprawde chcemy,gdzie przenika nas chlod i daje do zrozuminia,ze wszytko to,co naprawde tworcze  w zyciu,jest najwiecej warte,szczegolnie te relacje miedzyludzkie..za tym zawsze bedziemy tesknic,do tego zawsze bedziemy dazyc..


Tak na celebrowanie  chwili,ze po ''ços'' wlasciwie jestesmy na tej ziemi , zabralam sie za pieczenie rogalikow.

3 komentarze:

  1. Spacer po mrozie skrzypiącym dla przyjemności? Co to, to nie! Odkąd temperatura zaczęła spadać poniżej minus 20 stopni, choć teraz się kapkę ociepliło, jest mi notorycznie zimno. Więc pewnie bym się burmuszyła jak Twój towarzysz, choć z nieco innego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bylo tak zle,termometry wskazywaly -4,a spacer,no coz,nie nalezal do najdluzszych...przemrozic wszystkie komorki ciala,o nie,tego tez bym nie zniosla..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy minus cztery już skrzypi? Po tak długo jest u nas poniżej minus dziesięć, że już nie pamiętam, jak to jest przy minus czterech ;)

    OdpowiedzUsuń