niedziela, 19 stycznia 2014

Trochę mnie to dzi­wi, że trze­ba wejść na szczyt góry by zo­baczyć, że na co dzień żyje­my w pięknym krajobrazie.

Lubie styczen,ale pokochalam ten styczen tutaj,gdy nie musze brodzic po kolana w sniegu,a mróz nie mrozi mi dloni. W styczniu panuje taka cisza,wydaje sie ,ze wszystkie stworzenia spia,nawet mój pies wiecej leniuchuje.Cala przyroda pograza sie w zimowym spokoju.Pograzamy sie w nim i my.
Dzis wiec spacer,pierwszy styczniowy.Zdumiewajace,ale wlasnie uswiadomilam sobie,ze kiedys tych spacerów bylo wiele,spontanicznych,radosnych.Tesknie do nich,to prawda.




niezastapiona
niezastapiona przymyka oczy
dotyka po omacku dloni zabezpieczona przed swoimi wyborami
do cna oznaczona w kazdej minucie zbyt blisko dotyka ziemi
zbyt daleko by ukryc twarz i dosiegnac chmur
za chmurami tylko  niebieska nadzieja wypatrywana
ona chce sie uspokoic chce oddychac..


Bez analizowania, bez wspominania dochodzimy do punktu, gdzie nastepuje cos..cos jest zupelnie inne,obce dla wielu spostrzezen,niezrozumiale dla niektórych,fascynujace dla tych których dotyka osobiscie,moze byc motorem napedzajacym lub nie musi..niezrozumiale jednak krzywdzi,wyciska lzy,niepotrzebnie wcale,bo przeciez dla innych moze byc szczesciem..wazne tylko by bylo zrozumiale,ze czasem trafiaja nas uczucia w niespodziewanych momentach,nieoczekiwanych,jakze sie wtedy czujemy..szczesliwie zaspokojeni tu na ziemi..











1 komentarz:

  1. Też bym kochała taki styczeń. Dla mnie wiosna mogłaby być przez całą zimę. Tymczasem z wczoraj na dziś spadł mi śnieg.

    OdpowiedzUsuń