Nie udalo sie,wiele spraw sie nie udalo tak,jak nam sie wydawalo,ze naturalnie poplynie,.Plynie wszystko w inna strone,wlasnie po to,bysmy mogli wszystko dobrze dostrzec,zauwazyc,poprawic,zdecydowac. Nie da sie tez odciac od przeszlosci,od decyzji,które kiedys zapoczatkowaly to,co teraz zbieramy,od zdarzen,kóre nas zmienialy,od miejsc,które byly oznaka naszych nastrojów lub przypadków,od znajomych,których wspominamy,z którymi nadal sie znamy. To tak,jakbysmy chcieli wyzbyc sie czesci siebie, Te wszystkie zdarzenia i dzialania,które nas uksztaltowaly na te osoby,którymi teraz jestesmy. Dlugo z tym walczylam,chcialam zapomniec,czulam zal za pewne decyzje i okolicznosci,które potem dzialy sie poprostu,plynely jak fala,jedne po drugim,bez mozliwosci bysmy w jaki kolwiek sposób mogli je zatrzymac. Chcialam zapomniec,bylam zla na moja przeszlosc,na pewne osoby i to co musialam przezyc zupelnie nie ze swojej winy. Bylam zla na swoja terazniejszosc,ze widze to w taki sposób,ze nie potrafilam nic zmienic. Ale nie da sie nic zrobic ponad nasze sily.
I nie da sie zapomniec,zrozumialam to dopiero tutaj,blisko domu,gdzie godzinami potrafilam siedziec na lace i z zachwytem spogladac na fruwajace motyle,gdzie zbieralam poziomki a potem siadalam na sloncu rozkoszujac sie ich smakiem. Gdzie wystawialam nieumalowana buzie na slonce cieszac sie,ze nabiera brazowego koloru..i wedrowalam po górkach z kolejnym tomem (pod pacha)przygód Anny Shirley.
Bo po co zapominac?Przeciez wspomnienia to najpiekniejsza rzecz jaka mamy,nikt nie moze nam ich odebrac,na zawsze pozostana w naszych sercach i trzeba je pielegnowac. A teraz? Zyjmy cudownie najlepiej jak sie da,bo przeciez i po nas zostana tylko wspomnienia. :) Cudownie powrócic po 17 latach do mamy :)